To bedzie krotki wpisik. Jestesmy w Cuence, ekwadorskim Krakowie, czyli kolonialnym uroczym maisteczku. Jest to trzecie co do wielkosci miasto Ekwadoru po Guayacuil i Quito, ale nie czuc tego wcale. Jest czysto, przytulnie i uroczo. I mimo ze cale miasteczko prawie jest starowka, ma tez calkiem nowoczesne sklepy, kafejki i hotele. Mieszkamy w najfajnieszym hostelu dotychczas ( El Monasterio), z pieknym widokiem na miasto, internetem bezprzewodowym, pralnia, ogolnodostepna kuchnia z calodobowa kawa, oczywiscie pokojem dwuosobowym z lazienka i ciepla woda i to wszytsko za 8 $ za osobe..WYPAS. :-) Odpoczywamy sobie i powoli szykujemy na Peru..choc jeszcze po drodze zachaczymy pewnie o Vilcabambe..