Wrrr.napisalam tu juz normalnie prawie caly wpis i nacisnelo mi sie COS i sie wszystko skasowalo..a mam malo czasu bo internet w hotelu limitowany do 30 minut...wrrrr.
Zalaczam wiec zdjecia i jak starczy czasu to napisze co i jak...
No wiec mimo ze jest chlodno, to swieci slonce i napewno skorzystamy z basenu!
W ogole pogoda jest niezla, choc wczoraj tak sie klebily chmury i klebily, ale udalo nam sie nasz spacer zakonczyc bez deszczu i dopiero jak juz wsiedlismy do Trolejbusa to lunelo jak z cebra i kilka razy zagrzmialo..wiec pierwsza rownikowa ulewe mamy za soba. troche nas zmoczylo ale bylo fajnie...
Quito jest ogolnie bardzo fajnym miastem i z gory wyglada naprawde fajnie zwlaszcza na tle wulkanu Pichincha.Mamy jeszcze jedna noc w naszym super hotelu a jutro ruszamy kawalek na polnoc sprawdzac czy faktycznie te wszytskie opowiesci o rowniku sa prawdziwe. Zrobimy se tez pewnie jakis spacer na wygasly krater wulkanu. choc szalec jesli chodzi o wysilek nie mozemy bo po pierwsze czujemy wysokosc (2800 m npm, bol glowy i zmeczenie) a poza tym niestety moja astma na razie nie chce sie uspokoic. Ale bedzie dobrze.
Jeszcze raz dzieki za Hotel..!!! troche nas oniesmiela ale jest suuuuper! I dzieki Karolinie i Mariuszowi za to ze mozemy powiedziec ze bylismy w Londynie!