Geoblog.pl    Stanekislomka    Podróże    Ameryka Południowa    8 dni slonca w Cordillera Blanca
Zwiń mapę
2010
29
lip

8 dni slonca w Cordillera Blanca

 
Peru
Peru, Cordillera Blanca
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12490 km
 
No i wrocilismy szczesliwie z gor!! Trzeba przyznac, ze byl to jeden z naszych fajniejszych trekkingow ever..ok. 7 przeleczy, najwyzsze o wysokosci ok. 4800 m n.p.m.. Piekne doliny, piekne lodospady, wspaniale widoki na osniezone szczyty, kondory, lamy, a to wszystko w nieustajacym sloncu!!! Noce oczywiscie zazwyczaj sporo ponizej zera. Jutro dopiszemy wiecej i dodamy zdjecia dzis czeka nas dluga droga nad ocean.
Ok. Piszemy dalej... Wiec w jednej z agencji, w ktorych szukalismy informacji na temat trekkingow, spotkalismy Grazyne i Krzysztofa, i okazalo sie ze chcemy robic mniej wiecej ten sam trekking. Dzieki temu okazalo sie, ze jak razem sie zdecydujemy, to bedziemy juz grupa i cena bedzie nizsza..Taktez zdecydowalismy sie dosc szybko..
Wyruszylismy w srode wczesnym rankiem. Do miejscowosci Hualcayan, z ktorej mielismy ruszac, dotarlismy jakos przed poludniem, po calkiem ciasnej podrozy w szostke z calym ogromnym ekwipunkiem w Toyocie combi. Wszytsko wydawalo sie w porzadku..Jednak po chwili nasz przewodniko-kucharz Eustebio zaczal sie rozgladac ze pewnym zdziwieniem dookola, potem podpytywac o cos okolicznych ludzi, az w koncu zniknal na kilka dobrych chwil..I niestety jak wrocil, oznajmil nam z pewna niesmialoscia, ze naszego poganiacza oslow (ariero) nie ma, bo poszedl rano z inna grupa! No to mowimy, zeby poszukal innego poganiacza...Wiec Eustebio znowu zniknal na jakis czas, po czym wrocil i znowu ze smutkiem oznajmil, ze nikt nie chce isc bo osly zmeczone i ze dopiero jutro bedzie gotowy inny ariero z oslami..Probowalismy jeszcze zadzialac, proponujac pewny napiwek dla ariero, ktory by znami jeszcze tego samego dnia poszedl, ale niestety ostatecznie ok. 15 zapadla decyzja ze zostajemy na noc w Hualcayan w nastepne 2 dni robimy trase zaplanowana na 3 dni. Troche sie obawialismy tego skrocenia, bo oznaczalo to, ze pierwszego dnia zrobimy 1450 m do gory i zanocujemy od razu na najwyzszym nocelgu na 4600 m n.p.m. Cale szczescie okazalo sie jednak, ze zarowno my jak i Grazyna i Krzysiek bylismy wystarczajaco zaaklimatyzowani i dotarlismy w miare na luzie na pierwszy nocleg nad jeziorem Cullicocha. Za to drugi dzien z dwoma przeleczami (w tym najwzysza na treekingu - 4880 m npm) okazal sie troszke meczacy. A potem bylo juz coraz fajniej..Z kazdej nastepnej przeleczy byl coraz to ciekawszy i inny widok, prawie kazdy nocleg zaskakiwal czyms nowym..
Eustebio okazal sie bardzo sympatycznym, choc nieco niesmialym i malomownym przewodnikiem i wspanialym wrecz kucharzem..nigdy zesmy nie jedli tak pysznego i tak duzo jedzenia w gorach..Wstawalismy codziennie o 6 rano, o 6:30 czekalo na nas sniadanie (calkiem niezly kleik, bulki z dzemem, czasem jajka na twardo albo omlet, czasem placki z banana), wychodzilismy o 7:30, dochodzilismy na 14:30-16, po drodze mielismy lunchpack, skladajacy sie z kanapki, slodyczy i owocow (tak!!! owoce w gorach!). Po dojsciu, mielismy czas na mycie, opalanie, lezenie plackiem, robienie zdjec i tym podobne zajecia..ok 16-16:30 byl podiweczorek, czyli herbatka (lub mate de coca, kakao, kawa) i cos do pocrupania, typu popcorn, jakies faworki itp.
Kolacja byla ok 19:00 i Eustebio serwowal pyszne zupy i na drugie rozne dania, typu spagetii, ziemniaki z miesiem, ryz z miesem lub jajkiem, wszystko przyprawione ze smakiem i z dobrymi warzywnymi sosami. Co drugi dzien byl nawet deser..
Tak wiec ogolnie zorganizowany trekking oznacza 200% przyjemnosci - przyjemny wysilek, brak pecherzy na stopach, brak obtarc na ramionach i biodrach, pelny brzuch i duzo czasu na zdjecia i inne gorskie przyjemnosci.
Poza tym ja sie zakochalam w osiolkach (mielsimy dwa osiolki i dwa male koniki), ktore sa zwierzetami przeuroczymi..
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Mama
Mama - 2010-08-01 10:33
No widzę, że na tej wycieczce lepiej wam było niż u mamy. Piękne widoki.
 
yotanka
yotanka - 2010-08-02 16:27
no suuper widoczki, ah zaraz się rozmarzę!!

ps Stanek co ty w piżamie po górach chodzisz:)) spodenki wyczes:))) pozdrawiam wasz!
 
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 277 komentarzy277 952 zdjęcia952 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
09.06.2010 - 14.12.2010