W ramach oczekiwania na nasz nocny autobus do Arequipy pojechalismy obejrzec grobowce z mumiami w Chauchilla. Grobowce te swego czasu zostaly spladrowane, wszystkie wartosciowe rzeczy zostaly skradzione, a mumie, kosci i mniej wartosciowe rzeczy porozrzucane po okolicznej pustyni. W koncu Panstwo postanowilo uporzadkowac jednak groby i udostepnic kilka z grobow dla turystow. Widok jest dosc niesamowity, ale tez troche przerazajacy i smutny. W mikromuzeum obok otwartych grobowcow mozna zobaczyc dwie wspaniale zachowane mumie z zasuszona skora, wlosami, ubraniem oraz kukurydza. Na zewnatrz w grobowcach mumie sie powoli rozkladaja ze wzgledu na staly kontakt z powietrzem, ale mozna sobie wyobrazic ze wszyskie mumie byly tak dobrze zaskonserwowane, tylko nikt sie nie postaral, by je utrzymac w tym stanie. Mimo to i tak robi to wszystko ogromne wrazenie, bo nawet na zewnatrz na mumiach nadal zachowaly sie dlugie wlosy, noszone przez wysoko postawione osoby i bawelniane bandaze. Konserwacja mumii nastapila dzieki oliwie, lokalnym ziolom oraz pustyni - groby bylyl zakopywane pod goracym piaskiem, co powodowalo, ze sie idealnie suszyly. Wszystkie mumie byly ukladane w pozycji embrionalnej, z twarza skierowana w strone wschodzacego slonca.
Potem w ramach naszej mini wycieczki pojechalismy jeszcze do warsztatu garncarskiego, gdzie pan nam pokazal jak recznie tworzy kopie glinianych naczyn i figurek, znalezionych w okolicy Nasca oraz do warsztatu zlotniczego, gdzie nam przemily pan mowiacy w spanenglish opowiedzial o bardzo ciezkim procesie wydobycia rudy zlota z okolicznych kopaln i nastepnie uzyskania z niej, przy pomocy chemicznych reakcji, czystego zlota.
Aha, a w drodze z Chauchilla spowrotem do Nasca zlapalismy gume..nasz kierowca mial wprawdzie zapasowe kolo, ale nie mial podnosnika. Nie bylo to jednak zadnym problemem, gdyz jechalismy takim smiesznym malutkim Daewoo Tico, wiec nasz kierowca przyniosl dwa kamienie, podniosl tyl samochodu, Marcin podstawil kamienie i wymiana kola trwala moze z 5 minut.. :-)