No i udalo sie - po dwunastu godzinach w autobusie, dwoch przesiadkach i przeplynieciu promem ciesniny Magellana dotarlismy na koniec swiata - na Ziemie Ognista! :-) Wprawdzie bardziej na poludnie jest jeszcze chilijska Isla Navarino no i wyspy Przyladka Horn, ale Ushuaia jest uwazana za najbardziej wysuniete na poludnie miasto swiata. Poniewaz trekkingi szly nam dosc szybko (a zawsze liczylismy dni z zapasem) teraz ten zapas sie zsumowal i mamy az dwa tygodnie do naszego samolotu! Szok - dwa tygodnie w tym samym miejscu!
Cale szczescie jest tutaj co robic. :-)
Taktez po podrozy w tanczacym na swiszczacym wietrze busiku, gdy nastepnego dnia przestalo tak strasznie wiac i wyszlo slonce, postanowilismy od razu ruszyc na glowne atrakcje w Ushuai - wyspy kanalu Beagle. Wybralismy jacht zaglowy i wycieczke na wyspe "H" (rezerwat przyrody) oraz wyspy ptakow i lwow morskich (cena 210 p./os)
Nasze zeglowanie po kanale Beagle niestety przez slaby wiatr nie bylo jakies porywajace, ale za to bardzo relaksujace. Na wyspie "H" (nazwa od ksztaltu wyspy) poszlismy obejrzec z bliska kolonie kormoranow skalnych, a potem podlynelismy bardzo bliziutko do skalnej wyspy na ktorej wylegiwaly sie lwy morskie (jak zwykle przeuroczo leniwe) oraz mozna bylo obejrzec kolonie kormoranow krolewskich oraz inne ptaszki morskie. A wszystko to przy slicznej, slonecznej pogodzie ale dosc mroznym powietrzu..