Potega wody z brazylisjkiej strony

Wodospady Iguazu postanowilismy objerzec najpierw z brazylisjkiej strony. Zakwaterowalismy sie jednak po stronie argentynskiej w mniejszej miesjcowosci Puerto Iguazu, jako ze wiecej czasu planowalismy spedzic po stronie argentynskiej. Przekroczenie granicy na jeden dzien nie sprawia tu zadnego problemu, granica jest bliziutko i jedzie sie takim miejskim autobusikiem. Argentynczycy stempluja wyjazd, natomiast Brazylijczycy maja to gdzies i bez zadnego stempla w poszporcie wjezdza sie na teren Brazylii. Pogoda byla srednia, niebo bylo bardzo zachmurzone, ale prognoza na nastepne dni byla nawet gorsza, wiec trzeba bylo wykorzsytac to ze tego dnia mialo nie padac. Pierwsze wrazenie wodospadow nas nie powalilo na kolana..Pewnie ze wzgledu na brzydka pogode..Ale potem idac sciezka, odkrywaly sie coraz to nowe widoki na coraz to nowe pojawiajace sie wodospady, a na niebie pajawialy sie fragmenty niebieskiego nieba i wychodzilo slonce, i wtedy nasz zachwyt rosl i rosl..Pod koniec bylismy juz totalnie zauroczeni. W momentach gdy zza burzowych chmur wychodzilo slonce, skora nas prawie palila z goraca i wtedy czyms boskim bylo podejscie blizej spadajacej w dol wody by dac sie opryskac przez wodna bryze..Tak czy siak bylo sie caly czas mokrym - albo od tej mokrej bryzy, albo od wilgotngo tropikalnego upalu.

Zdjęcia (15)

Komentarze (6)