Geoblog.pl    Stanekislomka    Podróże    Ameryka Południowa    Wielka woda
Zwiń mapę
2010
03
gru

Wielka woda

 
Argentyna
Argentyna, Puerto Iguazú
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 25443 km
 
Niestety prognoza pogody sie sprawdzila..Kolejnego dnia po wizycie po stronie brazylisjkiej padalo cala noc i ranek az do popoludnia. I byla to prawdziwa tropikalna ulewa..Ok 15 wreszcie przestalo, ale bylo juz za pozno by jechac do parku, wiec postanowilismy odwiedzic szpital dla dzikich zwierzat Guira Oga. Mozna tam bylo zobaczyc sporo zwierzat, ktore zostaly skonfiskowane z przemytu, byly nielegalnie trzymane w domach jako zwierzeta domowe lub zostaly ranne w parku narodowym lub okolicach.
Kolejnego dnia rano nie padalo, wiec ruszylismy na argentynska strone wodospadow. Widoki okazaly sie zupelnie inne i tez bardzo piekne, ale chyba glowna atrakcja byla burza, ktora nas dopadla po jakiejs godzinie. Deszcz lal sie niczym wiadrami, i co najgorsze wcale nie chcial sie skonczyc. W koncu troche zelzal i stwierdzilismy ze tak czy siak przy wodospadach jest sie mokrym od wodnej bryzy, wiec mozna zwiedzac dalej. Najwazniejsze bylo miec specjalne przeciwdesczowe plastikowe wdzianko i parasolke by nie zachlapac calego aparatu.
Mimo naszych wielkich nadzieji na polepszenie pogody, nastepnego dnia rano znowu lalo jak z cebra. Przestalo jednak ok 14 wiec pojechalismy znowu do argentynskiego parku. Chcielismy przejsc szlak Macuco, ktory prowadzi przez lesna (dzunglowa) czesc parku. Jednak jak zobaczylismy jak wyglada szlak, prawie ze zawrocilismy. Kaluze do kostek i czerwone bloto. W koncu jednak wlezlismy w sandalach po kostki do wody i okazalo sie ze nie jest wcale tak zle – woda byla ciepla, a mokre sandaly zawsze latwiej wysuszyc niz mokre buty trekkingowe. Niestety (chyba przez descz) zwierzat nie bylo tyle ile sie spodziewalismy, ale za to wodospad na koncu szlaku byl bardzo ciekawy. Tworzacy go, maly zazwyczaj strumien, zamienil sie w rwacy szeroki strumien, ktory zaczal zalewac kladke nad wodospadem..Widok byl dosc przerazajacy.
Nasz ostatni dzien spedzilismy znowu w argentynskim parku, tym razem z nieco lepsza pogoda (nie padalo i nawet czasem wychodzilo slonce). Tym razem glowna atrakcja byla przejazdzka lodka pod same wodospady. Bylo to szczegolnie emocjonujace, jako ze wody bylo po tych kilku dniach deszczu mnostwo. Poziom wody podniosl sie o jakis metr albo i wiecej i woda nabrala czerwonego koloru. Dzieki sloncu bylo tez o wiele wiecej motyli i innych zwierzat i pojawialy sie takze tecze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Grażyna
Grażyna - 2010-12-08 11:46
Pięknie i ciepło. A u nas zaspy po kolana...
 
Mama
Mama - 2010-12-08 20:33
Piękne te wodospady, ale bardziej podobały mi się te od strony argentyńskiej.
 
Stanekislomka
Stanekislomka - 2010-12-09 00:50
W sensie od strony brazylijskiej...bo to byla strona argentynska I-)
 
Mama
Mama - 2010-12-10 21:04
No tak, macie rację, bardziej podobały mi się te brazylijskie. Przemieszczacie się tak często, że już nie nadążam.
 
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 277 komentarzy277 952 zdjęcia952 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
09.06.2010 - 14.12.2010